Tytułowy cytat z piosenki kabaretu Elita zdaje się doskonale opisywać stan, z jakim mamy do czynienia w związku ze zmianą systemu poboru opłat drogowych. Koszt tej operacji sięga 500 mln zł, a że właśnie minął pierwszy miesiąc funkcjonowania systemu e-TOLL, jako jedynej metody uiszczania opłat drogowych, to można pokusić się o pierwszą ocenę jego działania.
Pod koniec października odbyła się kilkugodzinna dyskusja on-line, w której udział brali przedstawiciele stowarzyszeń przewoźników drogowych, związków zawodowych kierowców i Ministerstwa Infrastruktury. Rozmawiano na temat propozycji zmian w ustawach o transporcie drogowym i o czasie pracy kierowców.
Przygotowany w dzikim tempie, jakby ścigano się z czasem, system e-TOLL zastąpił na dobre dotychczasowy via-TOLL. Jeszcze dwa tygodnie przed jego wyłączeniem szefowa Krajowej Administracji Skarbowej deklarowała, że e-TOLL jest sprawny i gotowy do przejęcia funkcji swojego poprzednika. Tymczasem rzeczywistość zdecydowanie przeczyła tym stwierdzeniom, wywołując u przewoźników niemałe zdenerwowanie. Kłopoty sprawiała rejestracja w systemie, dodawanie