W środę 1 lipca w większych miastach w Polsce, autokary wyjada na ulicę w celach protestu. Przedsiębiorcy skarżą się, że nie otrzymali żadnej pomocy ze strony rządu. Apelują od początku pandemii i do tej pory przyniosło to zerowe rezultaty. Właśnie dlatego zdecydowali się na radykalne kroki.
Przejazd ma się odbyć 1 lipca w miastach tj. Warszawa, Kraków, Wrocław, Gdańsk itp., a także tych z największym ruchem turystycznym. Ma trwać około 1,5 godziny. W każdym z miejsc odbędzie się w różnych godzinach w zależności od decyzji organizatorów poszczególnych miast.
Protest ma na celu uzyskać od rządu pomoc w postaci m.in. dopłat do wynagrodzeń i autokarów do końca roku.
Sytuacja się pogarsza. Straty szacowane są na dziesiątki milionów złotych. Przedsiębiorcom brakuje funduszy na utrzymanie kierowców i pracowników. Jeden z organizatorów Pan Piotr Sućko szef autokarowego biura podróży Funclub wypowiedział się mówiąc – Chcemy wrócić do pracy, ale na razie nie możemy. Prawdopodobnie będziemy znowu mieli pracę w kwietniu przyszłego roku. Do tego czasu musimy przetrwać.
Przewoźnicy autokarowi informują również, że jeśli nie będzie żadnej reakcji od strony rządu, zapowiadaj kolejny protest 7 lipca.
źródło: https://turystyka.rp.pl/