Pod koniec minionego tygodnia na parkingu w na niemieckiej autostradzie A63 tamtejsze służby kontrolowały polskiego kierowcę ciężarówki. Samochód już z daleka się wyróżniał.
Ciężarowe volvo miało odsunięty dach naczepy, by móc w środku zmieścić… ciężarówkę. Dopuszczalna wysokość 4 metrów była przekroczona, a kierowca nie dysponował wymaganym zezwoleniem. Złamanie przepisów mogło spowodować niebezpieczeństwo utknięcia pojazdu przy niskich wiaduktach.|
Przeprowadzona kontrola wykazała wiele nieprawidłowości. Sama przeładowana naczepa była w złym stanie technicznym, kierowca zaś nie korzystał z tachografu jak należy, przekraczając dopuszczalne normy. Naruszeń przepisów było tak dużo, że służby poświeciły na kontrolę aż 7,5 godziny!
Ostatecznie zdecydowano, że ładunek musi zostać przeniesiony do innego pojazdu, a kierowca powinien odbyć obowiązkową przerwę. Kierujący ciężarówką 45-latek z Kielc twierdził, że podróżuje prywatnie, a przewóz jest formą przysługi dla przyjaciół. Policjanci pozostali nieugięci. Tego Polak nie wytrzymał i… zemdlał. Funkcjonariusze wezwali helikopter, który przetransportował Polaka do pobliskiego szpitala.
Stan 45-latka na szczęście nie był poważny. Po jednym dniu wyszedł ze szpitala i… ruszył ciężarówką do kraju. W trasę nie mógł zabrać ze sobą ładunku.
Źródło fotografi: www.fakt.pl
Źródło: www.fakt.pl