Polskie Radio donosi, że Polska zaskarżyła Pakiet Mobilności (PM) do unijnego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Warszawa skierowała trzy skargi na PM. Zdaniem polskiego rządu zaskarżone przepisy ograniczają swobodę świadczenia usług transportowych w Unii Europejskiej. Nasze władze podkreślają, że kierując skargi, występują w obronie polskich przewoźników drogowych, a także w obronie wspólnego rynku i zasad konkurencji przed protekcjonizmem, którego przejawem są zaskarżone przepisy.
Pakiet w sposób naruszający zasadę proporcjonalności ogranicza swobodę świadczenia niektórych usług przewozowych – argumentuje polski rząd. Według Warszawy wynika to z przyjęcia arbitralnych kryteriów zastosowania przepisów o delegowaniu pracowników do przewozów transportowych, a także ograniczeń w wykonywaniu przewozów kabotażowych. Rząd argumentuje też, że zaskarżone przepisy nie uwzględniają sytuacji gospodarczej przewoźników z państw położonych peryferyjnie.
Podkreśla również, że przepisy nie uwzględniają wymogów ochrony środowiska naturalnego. Chodzi o obowiązkowy powrót ciężarówek raz na 8 tygodni do krajów, w których rejestrowane są firmy. Tak zwane puste przebiegi będą się wiązać z dodatkową emisją CO2. Ten wymóg będzie również szczególnie dotkliwy dla przewoźników posiadających siedzibę w znacznej odległości od geograficznego centrum Unii. Polska podkreśla, że takie regulacje naruszają postanowienia traktatów, które wymagają uwzględnienia przy przyjmowaniu środków w dziedzinie transportu ich wpływu między innymi na poziom zatrudnienia w pewnych regionach, a także na sytuację gospodarczą przewoźników.
Według Polski, przyjęte w pakiecie rozwiązania ignorują już i tak trudną sytuację przewoźników w czasie pandemii koronawirusa. Ponadto w skargach są zarzuty dotyczące skróconego terminu wdrożenia dyrektywy. Ustanawia ona 18-miesięczny okres na implementację skarżonych przepisów, nie uwzględniając tego, że przewoźnicy będą musieli dostosować się do wymogów, które wprowadzają zasadnicze zmiany w modelu świadczenia usług transportu międzynarodowego. Warszawa krytykuje też arbitralne określenia miejsc, w których kierowcy są zobowiązani do odbioru odpoczynku. A to – jak argumentuje polski rząd – ogranicza możliwość swobodnego dysponowania przez kierowcę czasem wolnym.
Kiedy przepisy były przyjmowane przez kraje członkowskie, 8 państw było przeciwnych. Na protekcjonizm gospodarczy oprócz Polski wskazywały także Węgry, Litwa, Łotwa, Rumunia, Bułgaria, oraz Malta i Cypr. Z kolei w Parlamencie Europejskim zgodnie przeciwko pakietowi głosowali polscy europosłowie, ponad podziałami. ML
źródło: Transport Manager