Niektóre poczynania administracji państwowej zdają się wskazywać, że rządzący żyją w jakiejś innej Polsce – a nie w kraju pomiędzy Bałtykiem, Bugiem, Tatrami i Odrą – i swoim chciejstwem zmienią panujące tu realia.
Kolejnym przykładem całkowitej nieznajomości rzeczywistości jest usiłowanie zastąpienia obowiązującego systemu poboru opłat drogowych viaTOLL, wprowadzanym na chybcika e-Tool’em. Ma on być uruchomiony w czerwcu, a 30 dnia tegoż miesiąca planowane jest wyłączenie poprzedniego. Niemcy swój TollCollect testowali i uruchamiali przez dwa lata, my chcemy być lepsi o 23 miesiące – a co, pokażemy nie tylko im, ale i całej Unii, co potrafimy.
Tymczasem skrzecząca rzeczywistość jest taka, że w ciężarówkach trzeba wymienić ponad pół miliona jednostek pokładowych OBU, a nawet być może około 800 tysięcy – według szacunków Krajowej Administracji Skarbowej, mającej tym systemem zarządzać. Żeby nie być złośliwym – właśnie z urządzeniami OBU wiąże się pewien sukces – podobno już jest dwóch /słownie: d w ó c h/ ich certyfikowanych dostawców! Jeden i drugi mogą dostarczyć po kilkanaście tysięcy sztuk do końca czerwca. Obracamy się więc na pułapie około 30 tysięcy urządzeń.
Tymczasem z ankiety, przeprowadzonej przez ZMPD wynika, że jednostki OBU wybrałoby ponad 36% przewoźników, więc zapotrzebowanie należy szacować na pułapie od 200 do 300 tysięcy. No to już w niecały rok wszyscy chętni będą mogli się zaopatrzyć w nowiutkie skrzyneczki OBU. Niestety – trzeba je będzie sobie kupić! Ale nie ma co się tym przejmować, bo należności będzie można też uiszczać za sprawą aplikacji na telefon, tyle tylko, że chyba nikt jej jeszcze nie widział ani w sklepie dla systemu Android, ani w tym drugim dla IOS.
Czego jeszcze obawiają się przewoźnicy w związku z nieprzemyślanym zamiarem zmiany czegoś, co funkcjonuje, a przy tym obciążeniem ich kosztami tej operacji – możecie przeczytać na portalu logistyka.rp.pl.