Karolina Pilarczyk, najpopularniejsza polska drifterka ma powody do świętowania. Po zeszłorocznym sezonie, w którym nowozbudowane auto nie dało szans aby walczyć o dobre miejsca w zawodach, teraz, jak przyznaje Karolina, zaczyna z nią „współpracować”.
Efektem tej współpracy było podium podczas ostatnich zawodów serii Drift Open w Toruniu. Karolina uplasowała się na trzecim miejscu w najwyższej klasie Masters.
To były wyjątkowo trudne zawody. Sobotnie kwalifikacje w deszczu i niedzielne zmagania w pełnym słońcu. Moja determinacja była wielka, zespół sprawdził się ekstremalnej sytuacji i auto , pomimo drobnych usterek nie zawiodło. Zwycięstwo było bardzo blisko, ale trzecie miejsce to dla mnie także olbrzymi sukces. Te zawody wzmogły tylko mój drifterski apetyt na kolejne zwycięstwa – śmieje się nasza Mistrzyni.
Karolina zaczęła jeździć bardziej agresywnie, to auto daje jej ku temu warunki – ich wzajemna współpraca może skończyć się tylko kolejnymi zwycięstwami. Jestem z niej bardzo dumny – dodał Mariusz Dziurleja, manager i życiowy partner Karoliny.
Zespołowi Pilarczyk-Dziurleja życzymy dalszych zwycięstw, wszak sezon dopiero się zaczął. Dla Karoliny ten weekend był ważny także z innego powodu. Okazuje się, że propagując motorsport i pokazując swoją pasję innym, w sposób realny wpływa na ich postępowanie.
W weekend przyszło do mnie parę osób dziękując mi za wsparcie i siłę jaką daję nie tylko kobietom. Najbardziej zapadnie mi w pamięci jedna dziewczyna, która powiedziała, że gdy miała duże zawirowania w życiu, dzięki mojej sile, podjęła decyzję by wyprowadzić się z rodzinnego miasta i w nowym miejscu zaryzykowała i poszła do największej wulkanizacji i powiedziała, że chce dla nich pracować, a oni ją.. przyjęli!! To mi zrobiło weekend.
takie wiadomości muszą uskrzydlać, tego jesteśmy pewni.
Źródło: materiały prasowe